nie wiem jak Wy, ale ja dzisiaj zasypiam na stojąco. Co prawda wstałam po 6 i pojechałam na rynek. Kupiłam parę pomidorów, papryczkę chili i ziółka, aby posadzić w doniczkach. Potem śniadanko, ogarnięcie chaty i jazda na jogę. Ale potem to prawdziwy dramat. Obiadu robić mi się nie chciało. Dobrze, że miałam już ugotowaną zupę. Dzieciaki mnie wkurzały, po prostu masakra! Musiałam się położyć i spałam prawie dwie godziny! Szok. Przez to cały dzień rozbity. Wszystkie plany i zadania (między innymi zrobienie zdjęć nowych fatałaszków), które na dzisiaj zaplanowałam poszły w łeb. Teraz trochę się ogarnęłam, ale to trochę późno prawda? ;) Jest 20.06.
Kilka fotek moich warzywnych zakupów:
Papryczka jeszcze w folii, jutro ją posadzę. |
Tutaj pomidorki koktajlowe żółte i czerwone, jarmuż i cukinia.Wszystko do posadzenia. |
Rukola już rośnie ze dwa tygodnie. |
A te pomidorki posadziłam wcześniej, obok rozmaryn. |
Cudowne oregano, które rośnie jak szalone, mięta też (tu jej nie widać). |
Tymianek i kolendra. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz